Ta jedyna, wymarzona!

Dzisiaj był jeden z ważniejszych i przyjemniejszych chwil w moim życiu. Już w lutym pisałam, że biegam w poszukiwaniu wymarzonej sukni ślubnej. W planach było szycie u krawcowej, ale w końcu decyzja padła na kupno w salonie.





Pierwsza moja wizyta w salonach była dość spontaniczna, ale tak naprawdę owocna. W kilku salonach ekspedientki twierdziły "że to za wcześnie" i teraz oglądanie sukien nie ma sensu. Jak widać jednak miało duży sens. Też dość śmieszne, że w kilku salonach dla świętego spokoju powiedziałam, że ślub jest we wrześniu. Jak widać jednak nie skłamałam. Nadal wierzę, że wszystko było jakoś zaplanowane i nie działo się przypadkiem.

W podejmowaniu decyzji jak będzie wyglądać moja suknia ślubna pomogła oczywiście mama i świadkowa (niestety tylko jedna dała radę dojechać). Pojechałyśmy do Warszawy na ul. Targową do salonu Biały Raj, który zresztą odwiedziłam poprzednim razem. Dokładnie wiedziałam, którą suknię chcę przymierzyć. Jeszcze w oko wpadły mi dwie inne, ale nadal w tym samym, wymarzonym stylu o którym pisałam tutaj. Przymierzyłam je, no było ok, ale tego WOW niestety nie było. Założyłam tą ostatnią o której myślałam od ostatniej wizyty i stwierdziłam tak to ona! Ta jedyna, wymarzona. Dziewczyny też zgodnie stwierdziły, że to dobry wybór. Oczywiście nie powiem, która to, ani nie wrzucę tutaj zdjęcia. Jeszcze Pan Młody by zobaczył 😉  I nie może zobaczyć, ze względu na przesąd, bo to nas zupełnie nie obchodzi. Po prostu jego marzeniem jest zobaczyć mnie w dniu ślubu dopiero przy ołtarzu więc tak też będzie. Poza tym nie chcę żeby każdy wiedział jak dokładnie będzie wyglądać moja suknia.

Jedyne co napiszę to, że będzie śnieżnobiała dokładnie tak jak marzyłam. Zaliczka wpłacona i teraz do 4 września niecierpliwe będę czekać na gotować. Wtedy mam pierwszą przymiarkę MOJEJ sukni, uszytej specjalnie dla mnie.


Jednak na dzisiaj to nie koniec wrażeń i radości. Po powrocie do Grodziska (w salonie spędziłyśmy może 20 minut) z Kasią poszłyśmy coś zjeść i po babsku poplotkować. Dostaliśmy od niej i jej męża super prezent, bo stwierdzili na wyjeździe, że nam się przyda. 


Stricte wesela nie planujemy, ale coś w tym stylu będzie na pewno. Więc skarbonka jest jak najbardziej trafiona <3 
Oczywiście plotki dotyczyły głównie jednego tematu - ślub. Powspominałyśmy trochę jak to było z jej ślubem i tak nam zleciały prawie
2 godziny. Później spotkałam się z drugą świadkową, która zaczyna mnie coraz bardziej przerażać. Poza masą radości i podekscytowania
z samego wesela, to właśnie ona postanowiła być głównodowodzącą jeżeli chodzi o mój panieński. A to nic dobrego nie wróży. Twierdzi, że zapamiętam go na całe życie - i obym go pamiętała. Kochana liczę na Ciebie i wiem, że to czytasz więc zrób to tak żeby wzięła ślub
i w tym dniu była w jednym kawałku <3

Im bliżej jest ten dzień i rozmawiam z większą liczbą osób na ten temat coraz bardziej się cieszę, że zmieniliśmy decyzję co do naszego wesela i ślubu. Coraz bardziej się nie mogę doczekać,  bo już czuję, że dzięki tym ludziom, którzy tam będą wkoło będzie jeszcze bardziej wyjątkowy. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ślubu w czerwcu nie będzie!

Zaproszenia ślubne