Targi Młodej Pary w Warszawie

Tak jak wcześniej wspominałam w planach był wyjazd na Targi Młodej Pary w Warszawie. Pierwsze nasze wrażenie było dość kiepskie. Przed targami była prowadzona sprzedaż internetowa. To oczywiście na plus. Jednak gdy przyjechaliśmy okazało się, że ten bilet to jeszcze nie jest wejście. Musieliśmy stać w baaaardzo długiej kolejce żeby zamienić nasz bilet na opaskę na rękę i katalog informacyjny. Naszym zdaniem można to było rozwiązać inaczej, no ale nie ważne.


Po odstaniu w kolejce do szatni i po opaski weszliśmy na halę ... Oczopląs od samego wejścia. Mnóstwo wszystkiego, wszyscy uśmiechnięci, co chwilę ktoś wciska ulotkę. Wypożycz samochód, fotograf, barman, kamerzysta, zaproszenia, obrączki, garnitur, kwiatki, bukieciki, suknia, organizacja wesel, wódka ... i tak bez końca. Nasz cel? W sumie nie było celu. Filip z początku trochę zagubiony i jakby nie w swoim świecie. Nawet przez moment zaczęłam żałować, że ze mną pojechał 😆. Na szczęście po jakimś czasie odnalazł się i łażenie z nim po tych stoiskach było nawet przyjemnością. 

Jak dla mnie całe targi poza tym wszystkim co zobaczyliśmy to wielki festiwal zbierania kolorowej makulatury. Już pisałam wcześniej, że co chwila ktoś wciskał w ręce jakąś ulotkę, wizytówkę, broszurkę. Po powrocie konieczne było zrobienie selekcji. Wyrzuconych ulotek było tyle: 


Powód wyrzucenia? Niepotrzebne, bo a to samochód do wypożyczenia albo fotograf. Wiele jest też powtórzonych co nawet widać. Po tej selekcji ulotek zostało nam tyle:



No dobrze, co ciekawego zobaczyliśmy? 
Pogadaliśmy chwilę z naszym fotografem, powiedzieliśmy, że go koniecznie bierzemy (dzisiaj jeszcze potwierdzałam tą informację to mówił, że dwie kolejne pary czyhają na nasz termin!). Kamerzystów w sumie też unikaliśmy, bo nie byli w naszych zasięgu finansowym poza tym możliwe, że będzie u nas ten sam co u mojego brata. 

Coś co oglądaliśmy dużo i dokładnie to obrączki. Niby znowu sporo czasu, ale mamy z Filipem bardzo mocne odmienne gusta pod tym względem i znaleźć coś co zadowoli nas oboje będzie naprawdę trudne. Pani ze stoiska Gold Commerce była bardzo miła, pomocna
i cierpliwa. W sumie dzięki niej zaczęłam widzieć światełko w tunelu

Suknie ślubne moim zdaniem były obrzydliwe. Takie, która nadają się tylko na wybieg, a nie na ślub kościelny. Ale o gustach się nie dyskutuje. Były tylko 3 stoiska, ja je omijałam szerokim łukiem. Za to garnitury cieszyły się naszym dużym zainteresowaniem. Podobnie jak do obrączek trafiliśmy na super stoisko z super obsługą. Firma Bonus ma świetnie garnitury w jeszcze lepszych cenach. Jest minus ... 80 km od Gdańska mają swój salon, ale Filip chyba i tak się tam wybierze. Garnitur gotowy kosztuje około 600-800 zł, a szyty na miarę od 1200 do 2000 zł. To serio śmieszne stawki! Co ciekawe robią buty na zamówienie (za około 300 zł). Coś na co nigdy nie wpadłam do tych butów można wszyć kawałek z sukni panny młodej. Czego to ludzie nie wymyślą. 

Ostatnia rzecz, chyba dla mnie najprzyjemniejsza to to, że znalazłam swoją wizażystkę i fryzjerkę. Rano przed wyjazdem na targi spotkałam jeszcze barta, który właśnie mówił o tej dziewczynie - Paulina Sobota. Mówił, że koniecznie z nią muszę pogadać jeżeli będzie na targach. No i była. Pogadałyśmy, pośmiałyśmy się. Wzięłam wizytówkę i poszliśmy dalej. Jakieś 2 godziny później na scenie był pokaz makijażu prowadzony własnie przez Platinium Visage i dziewczyny wybrały mnie jako modelkę. Więc usiadłam na scenie i się zaczęło ... Kończyłyśmy później na ich stosiku, fakt nie jest to za bardzo makijaż ślubny, ale mi się podobał




A o to efekt końcowy, zdjęcia robione przez www.slowik.eu





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ta jedyna, wymarzona!

Ślubu w czerwcu nie będzie!

Zaproszenia ślubne